NVC, porozumienie bez przemocy, język żyrafy, język serca. Te nazwy można spotkać coraz częściej – wszystkie odnoszą się do sposobu na komunikację wymyślonego przez Marshalla Rosenberga. Chcę poświęcić jej kilka tekstów, a ten będzie wprowadzeniem.
Tylko co robi ten temat na blogu poświęconemu przede wszystkim ciału? Otóż związek jest, i to bardzo istotny. Ale wszystko po kolei.
Zacznijmy od podstaw…
Czym jest NVC? Zapewne coś już na ten temat wiesz, ale krótkie podsumowanie może się przydać. W książce Jespera Juula znalazłam prosty test na odróżnienie komunikatu szakalowego od żyrafiego: racja, czy relacja? W dużym uproszczeniu, szakal jest nastawiony na dowiedzenie swojej racji, a żyrafa – na utrzymanie i pogłębienie relacji. Szalenie trudno jest zrobić obie rzeczy naraz, a często jest to zupełnie niemożliwe.
Bezprzemocowy komunikat można spróbować streścić w czterech krokach: opis, emocja, potrzeba, prośba. Kiedy widzę zabłocone buty w przejściu (opis), jest mi przykro i robię się rozdrażniona (emocje), potrzebuję współpracy przy utrzymaniu higieny w naszym domu (potrzeby) i proszę, żebyś te buty odstawił na miejsce i zamiótł błoto z podłogi (prośba). Z pozoru wydaje się, że opanowanie NVC to czynność głównie intelektualna, coś jak zorganizowanie swojej wypowiedzi we wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Słowa to jednak tylko czubek góry lodowej. A jeśli nie wykona się odpowiedniej pracy w środku – można wygenerować komunikat typu szakal w żyrafiej skórze, który dość dobrze imituje NVC, ale zionie niechęcią, przymusem, przemocą. („Łączę się tu z potrzebą higieny i współpracy, że jeśli ktoś zostawia buty na środku, to jest to po prostu niechlujne i nieeleganckie:).
Otóż nie da się opanować porozumienia bez przemocy, nie mając wglądu w siebie – a nie da się go uzyskać, będąc odciętym od własnego ciała.
Ciało prawdę ci powie
Najbardziej chyba wyraźnie ciało jest niezbędne na etapie wyrażania emocji… samo słowo pochodzi od łacińskiego movere, to poruszenie odczuwalne w ciele, somatyczne doznanie. Jeśli czujemy ciało i mamy z nim kontakt, potrafimy określić co czujemy. Możemy się tym podzielić z naszym rozmówcą, a dzięki temu osiągnąć większą bliskość. Jeśli mamy z tym trudność, prawdopodobnie do naszego komunikatu w miejsce informacji o emocji prześlizną się oceny i opinie: „czuję, że buty powinny leżeć a swoim miejscu!”, „Czuję, że to jest niechlujne!”.
Na pozostałych trzech etapach nie mamy już do czynienia z tak wyraźnym poruszeniem ciała. Wciąż jednak potrzebujemy kontaktu z drobnymi wrażeniami, subiektywnymi odczuciami, które pozwalają nam rozeznać, czy jesteśmy w naszym komunikacie szczerzy, czy nie. Czy kiedy opisuję: widzę buty w przejściu, to mówię o tym, co jest istotą problemu, czy jeszcze coś chcę dodać? Dla jednej osoby zabłocone buty w przejściu będą godzić w potrzebę higieny, dla drugiej w potrzeby estetyczne, dla trzeciej w potrzebę bezpieczeństwa (żeby się nie potknąć), dla czwartej w potrzebę szacunku (do niej należy mycie podłogi). O co mogę poprosić? Czy jeśli schowasz buty, to wystarczy, czy byłoby mi łatwiej, gdybym usłyszała „przepraszam”? A może buty drażnią mnie dziś szczególnie, bo tak naprawdę trapi mnie coś innego i bardzo potrzebuję wsparcia?
Brzmi jak dzielenie włosa na czworo. Warto jednak sobie czasem na to pozwolić, żeby mieć pewność, że słyszymy siebie i wyrażamy to, co chcemy. Nikt nie zrobi tego za nas. To ciało – w jego napięciu i rozluźnieniu, w subiektywnym wrażeniu ciepła albo zimna, światła albo jego braku, miękkości albo kolczastości… to ciało mówi nam, kiedy dotarliśmy już do istoty tego, co chcemy przekazać.
A czym jest ta istota?
Najważniejsze wydaje mi się, żeby pamiętać, że istota naszego komunikatu jest zawsze skupiona na relacji. Że na pierwszym miejscu nie jest CO, tylko JAK, nie racja (buty mają zniknąć) a relacja (rozwiążmy ten problem). Owszem, chcę, żeby buty stąd zniknęły. Przede wszystkim jednak chcę, żebyś wiedział, że cię szanuję, że szanuję twoją wolność, że ważna jest dla mnie nasza bliskość. Dlatego nie wyrzucę tych butów przez okno, nie zmuszę przemocą żebyś je zabrał, tylko podzielę się tym, co mi te buty robią. Tak, prośba o zabranie butów może być prawdziwym listem miłosnym, może zbliżyć i pogłębić więź. Dlatego NVC to język serca.
Kiedy nauczymy się trafiać w to sedno szybko i intuicyjnie, może się okazać, że nie potrzebujemy już uciekać się do tak zwanej żyrafy klasycznej z jej czterema elementami. Jak długo pamiętamy o sercu i jesteśmy szczerzy sami ze sobą – słowa są drugorzędne, a intencja prawdopodobnie będzie czytelna. Choćby zawarła się w jednym słowie, choćby w geście albo spojrzeniu. I tu znów wracamy do ciała, do możliwości ekspresji niewerbalnej i umiejętności jej odczytania…
2 komentarze do “Porozumienie bez przemocy zaczyna się w ciele”
Możliwość komentowania została wyłączona.