Słoneczne, jesienne popołudnie. Dwuletni chłopiec kopie piłkę w parku.
W pewnym momencie kopie wprost przed siebie, z całej siły. Piłka toczy się szybko i widać, że malec do niej nie dobiegnie. Nagle podnosi się z ławki tęgawy mężczyzna i sprawnie posyła piłkę wprost do chłopca. Chwilę bawią się wspólnie, ale pan musi odebrać telefon. Chłopiec więc kopie dalej piłkę przed siebie i biegnie za nią główną alejką, gdzie spaceruje coraz więcej osób. Goni piłkę i tym razem pewien elegancki hiszpański turysta robi do niego popisowe podanie.
Chłopiec uśmiecha się. Kopie piłkę dalej. Przed siebie, coraz mniej precyzyjnie, bo już widzi, że piłka i tak zawsze do niego wraca.
W oczach przechodniów zaczynam rozpoznawać charakterystyczną ożywioną reakcję, to atawistyczne „piłka! ucieka! gonić!”, przebłysk energii i radości.
Piłkę podaje młoda kobieta, która w tym celu na chwilę odrywa się od ramienia przystojnego mężczyzny.
Następnie ojciec czwórki dzieci. Kątem oka dostrzegam kilka osób, które nie zdążyły zareagować dość szybko i odwracają się, jakby lekko zawiedzione.
Potem piłkę podaje przygarbiony starszy pan.
A potem inny mały chłopiec, który najwyraźniej dopiero nauczył się chodzić. Podaje i włącza się do gry. Dobiega do nich poważny trzylatek. Struktura się zmienia, teraz to oni są środkiem konstelacji. Jeśli piłka im umyka, jakiś usłużny przechodzień na sekundę ożywia się i posyła ją w ich kierunku, a potem odchodzi, jak gdyby nigdy nic.

Być może kilka osób odwróciło się z niesmakiem, widząc dzieci swobodnie kopiące piłkę na środku alejki. Z całą pewnością dużo osób pozostało obojętnych.
Jednak dość było tych, którzy odpowiedzieli, którzy pozwolili sobie spontanicznie włączyć na chwilę do gry, żeby stworzyć wrażenie, że to nie zwykły park, tylko akcja performatywna dla dzieci. Wiecie, taka dofinansowana, długo organizowana. Że to nie przechodnie, ale animatorzy i aktorzy… a jednak, fakty są twarde: to był park. To byli zwykli ludzie.

Jaki z tego morał? Bądź jak dwulatek, kopnij piłkę do świata.

Photo by Lonnie Bradley from FreeImages